Czasami słyszę od rozmówcy – przykładowo – „mam polisę NA MILION”, a po sprawdzeniu polisy okazuje się, że na wyraźnie niższą kwotę, np. na 400.000 zł. I to jeszcze po spełnieniu kilku warunków… Jedynie 100.000 dotyczy „śmierci”, a kolejne 100.000 byłoby wypłacone tylko jeśli będzie to „wypadek” (rzadko). Dodatkowe 100.000 jest warunkowane definicją „wypadku komunikacyjnego”, (czyli bez pechowego upadku ze schodów lub niefortunnego potknięcia w łazience). Ostatnie 100.000 byłoby należne jedynie „w pracy”. Hmmm – tak naprawdę klient jest ubezpieczony tylko na ułamek zapamiętanej kwoty, nawet gdyby miał kumulację tych wszystkich okoliczności.

Albo inny tekst na odczepnego „mam polisę OD WSZYSTKIEGO” – tylko, że zgodnie z ludowym powiedzeniem – jak coś jest od wszystkiego, to pewnie jest… do niczego. Przykład samochodowego ubezpieczenia AutoCasco (bez opcji dodatkowych). Zakres Ubezpieczenia, czyli za co byłaby wypłata może mieć szerszy lub węższy zakres zdarzeń: kradzież, albo kradzież i kolizja drogowa, a może to wszystko i jeszcze dodatkowo pożar i gradobicie. Do tego różne umowy dodatkowe, o ile je wykupiłeś: assistance na okoliczność holowania lub pęknięta szyba bez tracenia zniżek, itp. Ale raczej nie jesteś ubezpieczony od zalania tapicerki przez Twoje własne dziecko lub wjechanie swoim autem w drugi swój samochód. Więc pytanie: kiedy się przekonasz o jakości tej swojej polisy „od wszystkiego”?

Niektórzy lubią mówić „NIE MAM WYJĄTKÓW w polisie” choć nawet nie wiedzą, że w OWU jest rozdział o wykluczeniach (Ograniczenia Odpowiedzialności). W AutoCasco przykładowo byłby to wpływ alkoholu lub zostawienie kluczyków w stacyjce lub nieterminowy przegląd techniczny. A do tego każdy ubezpieczyciel używa własnych definicji, które często różnią się od naszych codziennych skojarzeń (np. co to jest „wypadek” albo „niezdolność do pracy” albo o jaką „hospitalizację” chodzi).

Lepiej mieć tego świadomość zanim się coś przydarzy, aby uniknąć rozczarowań (albo – co gorsze – pozostać bez realnego wsparcia w naprawdę trudnej sytuacji losowej).

Mamy szerszy zakres ochrony od konkurencji i jednocześnie najmniej ograniczeń odpowiedzialności w Polsce. Czy Twoja umowa również wypłaca za wojnę, atak terrorystyczny, skutki pandemii, wpływ alkoholu lub zamieszki?

Klienci zwykle znają składkę za ubezpieczenie, nazwę firmy i… nic więcej. Nie pamiętają na jaką kwotę są faktycznie chronieni, nikt nie zadał pytań o ich motywy, o potrzeby finansowe, o wielkość adekwatnej ochrony. A ubezpieczając samochód lub mieszkanie zacząłeś rozmowę od 'realnej wartości rynkowej', najlepiej bez udziału własnego i bez amortyzacji, prawda? Sprawdź jak różne powinny być umowy w zależności od tego co i jak chcesz zabezpieczyć:

Czasami polisa ma również gromadzić pieniądze i wtedy klienci pamiętają jakieś wykresy, symulacje, założenia. Niezależnie czy znasz się na rynkach finansowych i nieważne co obiecywał Ci agent – jeśli jest to umowa z funduszami inwestycyjnymi, to ryzyko jest po Twojej stronie. Aby uniknąć rozczarowań co do „kwoty za dożycie” musisz rozumieć produkt i być świadomym zapisów w umowie (ryzyko giełdowe, reguły wyceny jednostek udziałowych, opłaty i potrącenia). Szczęśliwie dla moich klientów, ja zajmuję się tylko umowami z gwarancją kapitału – to rzadkość na polskim rynku.

W razie dowolnego zdarzenia należy Ci się wypłata jednocześnie ze wszystkich Twoich polis – nieważne ile masz umów grupowych czy indywidualnych, to świadczenia będą się sumować. Uposażony (czyli beneficjent) nie musi być tożsamy ze spadkobiercą, a mimo to nikt nie zapłaci podatku od otrzymanego świadczenia (niezależnie czy to ktoś z rodziny czy nie).

Na koniec pamiętaj, że żadna polisa ubezpieczeniowa to nie cyrograf. Więc sprawdź, oceń i… ubezpiecz się mądrze. Jeżeli nie spełnia Twoich oczekiwań i Waszych potrzeb, to rozważ zmianę albo zakończenie umowy.