Dzwoni do Ciebie jakaś ”kancelaria…” albo „centrum…” a w nazwie pojawia się „europejska” lub „finansowa” – ma brzmieć profesjonalnie i wzbudzać respekt. Rzucono Ci tekst „z pewnością ma Pan(i) ubezpieczenie w firmie ……..” (wymieniając kilka najpopularniejszych nazw). Następnie usłyszałeś pewnie sformułowanie „z inicjatywy Unii Europejskiej…” albo „w związku z ostatnimi zmianami w prawie…” albo „zgodnie z obowiązkiem kontroli opłat w polisach…”.

Chytrze wabią Ciebie, tak jak i tysiące Polaków. Oferent kupił pewnie Twój numer telefonu w jakiejś bazie lub zdobył go z ewidencji działalności gospodarczych czy Twojej strony firmowej. Słyszysz, że „obniżą opłaty w Twojej umowie” albo „sprawdzają rzetelność Twojego agenta”. Nie musieliby nawet dodawać, że spotkanie będzie „bezpłatne”… (Na końcu artykułu proponuję jak się możesz obronić).

Są tak przebiegli, że tu i ówdzie w rozmowie podałeś im nawet kilka szczegółów. Dzięki temu przy kolejnym telefonie, (lub już na spotkaniu) brzmią bardziej wiarygodnie. Może tym razem przedstawili się nawet jako „dział kontroli wewnętrznej” tej Twojej firmy ubezpieczeniowej (zdarzało się też, że jako urzędnicy z UOKiK). Na spotkaniu karmią się Twoją niewiedzą i wzmagają złość na firmę, na agenta, na polisę. Padają kłamstwa, niedomówienia, slogany – pułapka socjotechnik.

Są gotowi Ci „pomóc” i uwolnią Cię od tej „beznadziejnej” umowy. W podsuwanym Ci druku rezygnacji wpisali nawet groźbę, że „próby kontaktu dotychczasowej firmy zostaną potraktowane jako nękanie i zgłoszone do KNF i na policję”… Jednocześnie od razu zaproponują Ci nowy produkt, oczywiście „lepszy, tańszy i nowocześniejszy”. Przecież nikt nie da Ci tyle, ile oni mogą Ci obiecać ;))

Taktyka oszustów się nie zmienia. Zmieniają się nazwy dzwoniących firm lub pretekst, który ostatnio był medialny i mógł Ci wpaść w ucho. Kłamią np. na temat regulacji Solvency II oraz Unisex (gender neutral). Powiedzą Ci cokolwiek, bylebyś się tylko spotkał, zamienił umowy i kupił cokolwiek od nich. Dokonają Ci takiej „optymalizacji polisy”, że hej…

Ten hochsztapler (upss, przepraszam – „doradca z europejskiej kancelarii finansowej ble-ble-ble”) dostanie prowizję z nowej sprzedaży!!! Czasami też bonus, gdy na dokumencie rezygnacji zleci się przelanie środków z zamykanej polisy na rachunek… no właśnie – niekoniecznie rachunek klienta i niekoniecznie tej super-hiper nowej polisy :(

Zanim dasz się uszczęśliwić, to sprawdź ostrzeżenia publiczne na stronie UOKiK lub KNF (lub u swojego ubezpieczyciela).

Zaproponuj spotkanie we trójkę ze swoim dotychczasowym agentem. Gdy dotyczy to moich klientów to zawsze inicjuję taką rozmowę, aby klient był świadkiem weryfikowania tych „rewelacji”. Tylko że tamci „fachowcy”… zwykle się nie pojawiają. Pozostali zwyczajnie się ośmieszają i to w obecności swojej potencjalnej ofiary.

Nie sztuką jest „MIEĆ polisę” – ważne żeby „BYĆ dobrze ubezpieczonym” (moi klienci wiedzą co znaczy „dobrze” w tym kontekście). Ubezpiecz się mądrze!